Monday 25 February 2013

Ambasada Wolnego Miasta Kuduatenburg w Rootzgardzie

Szanowny Panie,

Kontynuując owocną i korzystną dla naszych Obywateli współpracę rozpoczętą niedawno uruchomieniem połączenia kolejowego, zwracam się do władz miasta Rootzgard z propozycją nawiązania oficjalnych stusunków dyplomatycznych.
W tym celu proponuję wyznaczenie i wydzierżawienie na terenie miasta stosownej działki z przeznaczeniem na budowę przedstawicielstwa dyplomatycznego, wraz z rezydencją Ambasadora i punktem obsługi konsularnej dla naszych Obywateli. W grę wchodzi również dzierżawa istniejącej nieruchomości. Zwracam jedynie uwagę na konieczność, by budynek i lokalizacja spełniały wymogi praktyczne i reprezentacyjne zgodne z powagą tego urzędu.
Wolne Miasto Kuduatenburg oczywiście zapewni w zamian udostępnienie lokalizacji pod budowę ambasady miasta Rootzgard, jeżeli jego Władze wyrażą takie życzenie, proponując wstępnie prestiżową nieruchomość przy głównej ulicy powstającej dzielnicy Neue Kuduatenburg.
Z poważaniem,
Wysoki Komisarz Spraw Zagranicznych Wolnego Miasta Kuduatenburg






Szanowny Panie,
Królewska Rada Regencyjna, w imieniu miłościwie nam panującego króla Rootslava I Nepha, pozytywnie rozpatrzyła wniosek Komisji Spraw Zagranicznych Wolnego Miasta Kuduatenburg o nawiązaniem oficjalnych stosunków dyplomatycznych i wyrażeniem tego budową ambasad w naszych miastach.
Urząd Geodezyjny m. st. Rootzgard z siedzibą w Gospodzie pod Cycem Lubieżnej Dziewki jeszcze dziś rozpocznie prace nad wydzieleniem i oznakowaniem parceli pod dzierżawę. Wyznaczone zostaną 3 bądź 4 parcele z pośród których przedstawiciele Wolnego Miasta Kuduatenburg będą mogli wybrać najbardziej dogodną lokalizację. Tymczasem przedstawiciele Rootzgardu pojadą do Kuduatenburga zobaczyć miesce przeznaczone pod budowę siedzibę naszego ambasadora. Wyrażamy głęboką nadzieję, że jest to krok w kierunku długiej i owocnej pracy między naszymi miastami.
Z poważaniem,
Przewodniczący Królewskiej Rady Regencyjnej






















Saturday 23 February 2013

Historia Petrovic

Fragmenty z odnalezionego dziennika. Autor nieznany... 



Na Krańcach oceanów północy znajduje się kraina w której żyje społeczeństwo pozbawione nadziei. Społeczeństwo to zwane Prototianami. Niegdyś dumni i waleczni podbijali dzikie treny za pomocą swych niezwykłych maszyn. Zdobyte tereny były dokładnie badane i wykorzystywane. Ścinano drzewa, wydobywano surowce, budowano fabryki oraz nowe domy. Jednak pewnego dnia zabrakło miejsc do podboju, surowców do zdobycia oraz lasów do wykarczowania. 

Ziemie dalekiej północy okazały się być za ciasne. Zbyt duża liczba mieszkańców przyczyniła się do obaw Władź przed głodem, zarazami oraz rebelią.


Przedsięwzięto  operację Nowy ląd. Stworzono specjalne ekspedycje które miały wyruszyć na wszystkie strony świata w poszukiwaniu nowych lądów.
Na czele ekspedycji która miała wyruszyć na południe stanęli: 
Dr. Oliver Stuart, Admirał Johan Hume, Książę Thomas II Weber, dr. Yuri Skyman oraz
dr. Richard Wheels.


W drogę wyruszyła flota licząca 70 statków wypełnionych surowcami niezbędnymi do budowy nowej kolonii. Droga prowadziła przez niezbadane morza i oceany. 


Po wielu miesiącach podróży flota odnalazła wymarzony ląd jednak wpadła w silny sztorm który zepchnął statki na skały. Wszystkie jednostki uległy zniszczeniu, większość surowców została bezpowrotnie utracona a co gorsze Admirał Johan Hume oraz dr. Oliver Stuart stracili życie wraz z wieloma dzielnymi marynarzami. Reszta ocalałych zdołała dotrzeć do brzegu. Jak się potem okazało przyszłego domu. 


Na początku sądziliśmy że trafiliśmy do raju. Nie brakowało wody, jedzenia a powietrze było czyste i przyjemne. Rozbiliśmy obóz i położyliśmy się spać, nie wiedząc co czai się w mrokach ciemności. Zostaliśmy zaatakowani przez armię żywych trupów wspieraną przez szkielety uzbrojone w łuki. Zginęło wielu ludzi. Resztka ocalałych skryła się w jaskini. Naszym oczom ukazała się istota niezwykła. Zielona i szczupła, wydawała się nie wydawać z siebie dźwięków a jej twarz ukazywała grymas bólu i cierpienia. Doktor Richard Wheels chciał nawiązać z nią kontakt, jednak gdy tylko się do niej zbliżył eksplodowała.


Zostawiłem ich, uciekałem, biegłem na oślep  przez lasy, doliny i pustkowia. Nie oglądałem się za siebie, wiedziałem że wszyscy zginęli. Zostałem sam. Po paru dniach tułaczki bez celu odnalazłem miejsce na budowę osady.


Wiem że nie wrócę już do ojczyzny. Zawiodłem swój kraj, rodaków i przyjaciół. Świat zaczyna powoli zmieniać kształty. Codziennie rano mam wrażenie że otaczają mnie sześcienne bloki, może to halucynacje spowodowane wieloletnim zatruciem, może zwariowałem a może wszystko co mnie otaczało zawsze takie było. Wiem tylko ze muszę dalej budować oraz odkryć tajemne zakątki tej mistycznej wyspy….