Fragmenty z odnalezionego dziennika. Autor nieznany...
Na
Krańcach oceanów północy znajduje się kraina w której żyje społeczeństwo pozbawione
nadziei. Społeczeństwo to zwane Prototianami. Niegdyś dumni i waleczni podbijali dzikie
treny za pomocą swych niezwykłych maszyn. Zdobyte tereny były dokładnie
badane i wykorzystywane. Ścinano drzewa, wydobywano surowce, budowano fabryki oraz nowe domy. Jednak
pewnego dnia zabrakło miejsc do podboju, surowców do zdobycia oraz lasów do
wykarczowania.
Ziemie dalekiej północy okazały się być za ciasne. Zbyt duża liczba
mieszkańców przyczyniła się do obaw Władź przed głodem, zarazami oraz rebelią.
Przedsięwzięto operację Nowy ląd. Stworzono specjalne
ekspedycje które miały wyruszyć na wszystkie strony świata w poszukiwaniu nowych
lądów.
Na czele ekspedycji która miała wyruszyć na południe
stanęli:
Dr. Oliver Stuart, Admirał Johan Hume, Książę Thomas II Weber, dr. Yuri Skyman oraz
dr. Richard Wheels.
dr. Richard Wheels.
W drogę wyruszyła flota licząca 70 statków wypełnionych
surowcami niezbędnymi do budowy nowej kolonii. Droga prowadziła przez
niezbadane morza i oceany.
Po
wielu miesiącach podróży flota odnalazła wymarzony ląd jednak wpadła w silny sztorm który zepchnął statki
na skały. Wszystkie jednostki uległy zniszczeniu, większość surowców została
bezpowrotnie utracona a co gorsze Admirał Johan Hume oraz dr. Oliver Stuart stracili życie wraz z wieloma
dzielnymi marynarzami. Reszta ocalałych zdołała dotrzeć do brzegu. Jak się
potem okazało przyszłego domu.
Na
początku sądziliśmy że trafiliśmy do raju. Nie brakowało wody, jedzenia a
powietrze było czyste i przyjemne. Rozbiliśmy obóz i położyliśmy się spać, nie
wiedząc co czai się w mrokach ciemności. Zostaliśmy zaatakowani przez armię
żywych trupów wspieraną przez szkielety uzbrojone w łuki. Zginęło wielu ludzi. Resztka
ocalałych skryła się w jaskini. Naszym oczom ukazała się istota niezwykła. Zielona
i szczupła, wydawała się nie wydawać z siebie dźwięków a jej twarz ukazywała
grymas bólu i cierpienia. Doktor Richard Wheels chciał nawiązać z nią kontakt, jednak gdy tylko
się do niej zbliżył eksplodowała.
Zostawiłem
ich, uciekałem, biegłem na oślep przez
lasy, doliny i pustkowia. Nie oglądałem się za siebie, wiedziałem że wszyscy
zginęli. Zostałem sam. Po paru dniach tułaczki bez celu odnalazłem miejsce na
budowę osady.
Wiem że nie wrócę już do ojczyzny. Zawiodłem swój kraj, rodaków
i przyjaciół. Świat zaczyna powoli zmieniać kształty. Codziennie rano mam wrażenie że otaczają mnie sześcienne bloki,
może to halucynacje spowodowane wieloletnim zatruciem, może zwariowałem a
może wszystko co mnie otaczało zawsze takie było. Wiem tylko ze muszę dalej
budować oraz odkryć tajemne zakątki tej mistycznej wyspy….
No comments:
Post a Comment